Zamów portret

Projekt Portretowy pt. „Portrety w Witkacym”

“Portrety w Witkacym” to cykl namalowanych przeze mnie 13 portretów olejnych przedstawiających aktorów Teatru Witkacego. Pierwszy wernisaż odbył się 25.05.2019 w Teatrze Witkacego w Zakopanem podczas którego wystąpili w duecie Maria Holka i Alek Baszun zespół Retrospektakl, a także Agata Siemaszko. Z okazji tego wydarzenia wstęp do katalogu, który znajduje się poniżej, napisał wspaniały kulturoznawca, dziennikarz i pisarz Jacek Kurek. Projekt został współfinansowany przez Fundację Perspektywy Tomasza Gałka.

 

Jej portret

Każda przychodząca na świat osoba przynosi ze sobą coś nowego, co nigdy przedtem nie istniało, coś oryginalnego i niepowtarzalnego– Martin Buber
Pojęcie deformacji wyraża, że coś, co ma pewną w jakikolwiek sposób uświęconą formę, zostało zniekształcone, nie tracąc jednak całkowicie podobieństwa z kształtem pierwotnym– Stanisław Ignacy Witkiewicz
Figuracja ma sens jedynie wtedy, kiedy ulega pewnemu przetworzeniu– Piotr Naliwajko
Spełnieniem podróżowania jest spotkanie. Może się ono dokonać w przestrzeni albo w czasie, może też w miejscu, w którym jesteśmy i którego nie opuszczamy, o ile jest przez nas otwarte. Urzeczywistnia się przez dar obecności drugiego człowieka i spełnia naprawdę wtedy jedynie, gdy pozostawia trwały, dobry ślad. Myślenie w horyzoncie spotkania nazwano filozofią dialogu, sięgającą intuicji Ferdinanda Ebnera. Emmanuel Levinas ujmował Drugiego jako Innego, Martin Buber określał go mianem „Ty”. Konsekwencją tego ostatniego ujęcia stała się prawda wyrażona słowami: Jestem, bo jesteś Ty, czyli… o tyle jestem, o ile jesteś w relacji ze mną „Ty”. Dopełniasz mnie, wyjaśniasz, nazywasz, uczysz mnie siebie samego, bo jesteś Tobą, bo tylko w Tobie i dzięki Tobie mogę odkryć, poznać, nazwać moje „ja”.
Ten, kogo portretuje malarz, przegląda się w jego oczach, w oczach Drugiego. Jest życiodajnym darem zobaczyć to, czego sam nigdy nie zdołałbym dostrzec, stając przed lustrem i stając wobec samego siebie. Nie ma portretującego bez portretowanego. Portrecista szuka zatem Drugiego z determinacją, bo bez niego nie zaistnieje jego sztuka, a on nie mógłby zaistnieć jako ten, który tworzy… Nikt w pełni nie jest sobą, jeżeli nie odnajdzie tego, w którego oczach dopełnia własnego obrazu. Wzrokiem bywa dotyk, a oczami dłoń, serce, myśl… Widzieć sercem, znaczy więcej niż oczami ciała. Wytrawny portrecista o tym wie.
Dar osobnego, indywidualnego, ekspresyjnego malarstwa portretowego Iwony Golor ziszcza się w praktykowaniu filozofii spotkania. Jest dobrodziejstwem zobaczenie siebie takim, jakim zobaczyć się w żaden inny sposób nie można. Powstaje z afirmacji Innego, z afirmacji „Ty”…
Na portretach Iwony Golor jest to, co widzialne, ale też to, co aż do chwili ich powstania zasłonięte, tym samym istniejące w głębi (zarówno Artystki, jak i osoby portretowanej), zrazu niepoznane. Każda i każdy z portretowanych pozostaje na nich sobą. Zarazem stają się oni pełniejsi o widzenie, ekspresję Malarki, o prawdę dotąd, ale i.. w żadnym innym ujęciu niedostępną. To portrety tych, których można zobaczyć i rozpoznać, ujętych jednak w sposób pozwalający odkryć ich na nowo, innych (inaczej) niż kiedykolwiek wcześniej. To jednocześnie propozycja dla nich niezobowiązująca i niczym niekrępująca, co najwyżej szansa i zaproszenie… do rozmowy, spotkania, które można odrzucić. To zatem przestrzeń wolności, koniecznej dla wydarzenia, jakim jest spotkanie.
„Namalowałaś mnie takim, jakim jestem, gdy śnię, i takim, jakim nikt nigdy mnie jeszcze nie zobaczył, jakim sam siebie nie widzę” ‒ napisał do Artystki jeden z portretowanych. Dodał: „[…] namalowałaś to, czego sam w sobie nie dostrzegam, i to, co dzięki Tobie odkrywam”.
Udany portret nie sprowadza się do widzialnego. Bywa jak intymny list, który czytany jest w ciszy i samotności, albo jak wiersz poety o adresacie…. Jak akt nienapisanego o nim dramatu. Albo jak akt – po prostu… Jest jak nieznana i do tej pory nieopowiedziana historia… Jak uśmiech… Portretując, tak śpieszno Artystce, by twarzy, która powstaje na płótnie, na papierze, nareszcie spojrzeć w oczy, czytać w nich, zagnieździć się, złamać dystans, zgasić lęk, zapalić prawdę i życie… Lecz powoli, powoli… Trzeba powściągnąć pośpiech. Trzeba oddechu… Tak urealnia się portretowa rzeczywistość wielkich patrzących. Doświadczam tego także teraz, pisząc te słowa tu w Mediolanie, pośród portretowanych przed wiekami, nadal wnikliwie patrzących na odwiedzającego…. lub kierujących wzrok w inne strony… Co zobaczył artysta? Co widzą oni? Co widzę ja?
Pytając, staję ponownie przed portretami afirmującej człowieczeństwo Iwony Golor, przed Jej serdecznością wobec osoby, pogodą ducha, poczuciem humoru i otwartością na spotkanie, przed Artystką uśmiechu, obdarowującą widzeniem i w każdym widzeniu pozostającą sobą a także Drugiemu, już bogatszemu, pozwalającą sobą pozostać.
Jacek Kurek

zdjęcia Kamila Adamowicz

ZDJĘCIA Z WERNISAŻU W TEATRZE WITKIEWICZA W ZAKOPANEM